obywatel cohen obywatel cohen
1628
BLOG

CZY SMOLEŃSK POGRĄŻY PiS?

obywatel cohen obywatel cohen Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

     Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory 2015 roku nie dzięki Smoleńskowi, a przeciwnie pomimo Smoleńska. Już kilka miesięcy po pamiętnej katastrofie większość Polaków (to  moje przeświadczenie) wykazywała zmęczenie smoleńską traumą i reagowała alergicznie na wszelkie próby wskazywania i rozliczania nawet najbardziej oczywistych winowajców. Próby i tak skazane na porażkę, zważywszy na ówczesny układ władzy. Pierwszoplanowa odpowiedzialność Donalda Tuska w tym kontekście jest oczywista - mowa o odpowiedzialności politycznej i moralnej. Zresztą, w opinii autora w historii polityki polskiej ostatniego ćwierćwiecza trudno o postać bardziej marną i bardziej szkodliwą. Tusk to figura formatu pajacyka prowadzącego swoje małe prywatne gierki na poziomie teatrzyka cieni w świecie realnych makiawelicznych potęg. Trzeba przyznać, że gierki zręczne i skuteczne. I, zdaje się, to właśnie zapewnia mu akceptowalność, czy wręcz sympatię, tak wielu Polaków. By posłużyć się porównaniem do postaci literackiej, przypomina pamiętną postać Franka Dolasa - przeciętniaka, małego cwaniaczka, obdarzonego jednym jedynym talentem radzenia sobie nawet w najbardziej ekstremalnych tarapatach. Niestety, dla wielu z nas taka postawa to wręcz ideał społecznego funkcjonowania, a jeśli ktoś realizuje ten ideał w sposób niemal perfekcyjny, to w ocenie wielu zasługuje na uznanie, czy wręcz podziw.

     Donald Tusk, czegokolwiek by nie osiągnął i nie dokonał, kojarzony jest  i będzie zawsze ze smoleńską klęską. Całkowicie zrozumiałe więc wydaje się dążenie obecnie rządzącej partii do prawnego osądzenia gry, prowadzonej przez niego przed i po tragicznym locie. Oczywiście dążenie tym silniejsze, że motywowane nie tylko samą potrzebą wymierzenia sprawiedliwości ale także osobistymi emocjami. Problem w tym, że powszechna wyrozumiałość w polskim życiu publicznym dla "filozofii" Franka Dolasa stoi w sprzeczności do podobnych prawno-pryncypialnych dążeń. Jeśli Jarosław Kaczyński zechce zastosować zasady prawa i sprawiedliwości wobec byłego premiera musi dysponować najcięższymi argumentami, które w oczach szerokiej opinii publicznej uzasadniać będą potraktowanie go jak zdrajcę stanu. Użycie w tej sprawie argumentacji nieadekwatnej, zbyt miałkiej, niezrozumiałej lub naciąganej oznaczać będzie najpewniej polityczne samobójstwo oskarżyciela.

     Czy wymierzenie sprawiedliwości komuś takiemu jak Donald Tusk warte jest podjęcia aż takiego ryzyka,  płacenia aż takiej ceny? W tym przypadku to nie tylko kwestia realnej oceny dowodów, którymi się dysponuje, ale także odpowiedzialności za państwo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka